Obudziła
się, gdy na zewnątrz było jeszcze ciemno. Leżała w łóżku
spoglądając na krajobraz rozciągający się za oknem. Myślała o
swojej rodzinie. Mama odwiedziła ją tylko raz podczas jej prawie
pięcioletniego pobytu w zakładzie. Nadzieja, wciąż iskrzyła w
jej sercu. Teraz Carmen ma już siedem lat i kończy drugą klasę.
Bardzo kochała swoją małą siostrzyczkę, chociaż uczestniczyła
w jej życiu bardzo krótko. Dziś miał być pierwszy dzień nowej
terapii. Terapii, która również nie odniesie skutku. Nie odwiedzie
jej od tych myśli. Krążą po jej głowie każdego dnia, ciągle i
ciągle. Lecz to dziś miała oficjalnie poznać chłopaka, któremu
przyglądała się już od miesiąca. Był niesamowity. Nie miała
pojęcia dlaczego się tu znalazł, ale chciała wiedzieć o nim jak
najwięcej. On był jedyną szansą na wydostanie się z tego piekła.
Opuściła powoli zmarznięte stopy zanurzając je w miękkim
dywaniku. Rozciągnęła się i przeczesała włosy. Powolnym krokiem
zmierzała w stronę łazienki na poranną toaletę. W tym samym
czasie Harry śnił o miejscu, w którym będzie wolny. Gdzie nikt
nie będzie mu mówił co robić i jak żyć. Marzył by uciec,
wydostać się. Zacząć żyć od nowa. Ktoś zapukał do drzwi.
Zaspany chłopak otworzył leniwie oczy i krzyknął „Proszę”.
Zamek ustąpił a do pokoju
weszła pielęgniarka z całą tacą leków. Odstawiła dwa małe
spodki na szafce nocnej i posłała mu delikatny uśmiech. „Dzisiaj
rozpoczynasz nową terapię, prawda?” Chłopak
kiwnął głową na znak zgody. „Mam nadzieję, że
wszystko pójdzie dobrze Harry. Wszyscy mamy” dodała
ciszej. Krew napłynęła mu do głowy z takim impulsem, którego nie
był w stanie powstrzymać. Stojąc pod ścianą uderzył w nią z
całej siły. Ręka piekła go niemiłosiernie, a Martha podskoczyła.
Palce zrobiły się sine, a z kostek leciała krew. Kobieta podeszła
do chłopca i spokojnym ruchem uchwyciła dłoń. Gładziła ją i
całowała zaczerwienione miejsca dopóki nie poczuła rozluźnienia
w ruchach chłopaka. Uśmiechnęła się i opuściła pokój. Harry
stał tam wciąż czując ból. W jego głowie szumiały myśli o
terapii, o dziewczynie, która każdego dnia przygląda mu się
siedząc na oknie z podkulonymi nogami. Jej błękitne oczy
prześwietlały go na wylot. Stawał się wtedy bardzo niespokojny i
zakłopotany. Pamiętał każdy szczegół jej ciała. Długie, blond
włosy opadające swobodnie na ramiona z upiętymi kosmykami. Oczy
tak niesamowicie błękitne patrzące z utęsknieniem w jego własne.
Szczupłe ciało mieszczące się na malutkim parapecie w świetlicy,
zwinięte w kłębek z nogami pod brodą. Harry nie wiedział jak
dużo czas tu spędziła, wiedział jednak, że każdego dnia po
obiedzie zasiada w tym samym miejscu i patrzy w okno. Jakby czekała
na kogoś, kto nigdy nie zamierzał tu przyjść. Czasami czuł, że
łączy ich coś więcej, jakby niewidzialna nić, której żadne z
nich nie chciałoby przeciąć. Wziął swoje tabletki, oglądając
je z każdej strony. Codziennie wyglądały inaczej, nie wiedział
jak to się dzieje, ale tak było. Odstawił spodki na szafkę i
poszedł do łazienki. Po śniadaniu czekała ich
rutynowa kontrola lekarska. Rosalie bała się, że nie zostanie
dopuszczona do nowej terapii, która podobno skutkowała w stu
procentach. Wiele osób po jej zastosowaniu wydostało się z tego
wariatkowa, który zwykła nazywać domem. Wszystko poszło dobrze,
więc dziewczyna została zapisana na pomiętej kartce. „Zajęcia
rozpoczną się tuż po obiedzie. Masz stawić się pod salą numer
386” oświadczył chłodnym
tonem lekarz i opuścił pokój. Natomiast Harry odpoczywał na łóżku
rysując w swoim notatniku, gdy drzwi pokoju się otworzyły. „Harry
Styles, pacjent numer 1482, rozpoznanie: zespół Aspergera z
nasilającymi się cechami autyzmu, ataki paniki oraz zaburzenia
komunikacji.” wyrecytowała
Martha. Doktor
spojrzał na chłopaka ze współczuciem. „Słyszałem
o twoim dzisiejszym ataku Harry. To nie może się ponownie zdarzyć.
Wiesz, jakie są warunki terapii. Pacjent spokojny i opanowany. Nie
wykazujący się agresją i nadpobudliwością, pamiętasz prawda?
Rozmawialiśmy o tym” „Pamiętam” oświadczył
spokojnym głosem. „W
takim razie bardzo się cieszę i oczekuję, że stawisz się na
zajęcia”
Rosalie
siedziała na łóżku oglądają drzewa delikatnie poruszane przez
wiatr. Pogoda była dziś tak piękna, słońce świeciło pełnią
swojego blasku. Aż chciało się wyjść, położyć na trawię i
słuchać śpiewu ptaków. „Marzenia”
pomyślała
dziewczyna. Usiadła na parapecie, by lepiej widzieć las i poczuć
zapach szczęścia. Jej myśli krążyły wokół popołudnia, które
miała spędzić z chłopcem o szmaragdowych oczach. Martha
powiedziała jej, że na terapii będzie tylko sześć osób, gdyż w
grupie lepiej jest rozwiązywać swoje problemy. Nastolatka nie była
zadowolona z tego pomysłu, ale przystała na propozycję
pielęgniarki. Zegar zabił piętnaście razy
informując wszystkich o godzinie. Stała pod wyznaczonym pokojem
razem z czwórką innych osób. Niektórych widziała pierwszy raz,
innych nie. Pamiętała jak kiedyś rozmawiała z jedną z tych
dziewczyn. Znalazła się tu po śmierci matki. Nie umiała poradzić
sobie z uczuciami. Nagle drzwi pokoju otworzyły się i wyszedł z
nich wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji. Machnięciem ręki
zaprosił wszystkich do środka. Na jednym z krzeseł siedział
chłopiec z burzą kręconych włosów. Nie podniósł wzroku, gdy
wszyscy zasiedli na swoich miejscach. Rosalie stała na środku sali
nie bardzo wiedząc co zrobić. Bardzo chciała siedzieć koło
chłopaka, lecz obawiała się jego reakcji. Z letargu wyrwał ją
ciepły głos „Co
się stało księżniczko? Nie wiesz gdzie usiąść? Proponuje
miejsce koło Harry'ego”.
Oczy nastolatki rozświetliły się blaskiem tak mocnym jak nigdy
wcześniej, uśmiech sam pojawił się na jej twarzy, gdy zajmowała
wyznaczone miejsce. „Zacznijmy
może od tego, że każdy się przedstawi. Okej. Nazywam się Zayn
Malik. Mam dwadzieścia osiem lat i od dziś będę waszym terapeutą.
Wiem, że gadka typu możecie mi zaufać i powiedzieć wszystko, jest
bezsensowna, ale każą mi to mówić więc mówię. Teraz chciałbym
usłyszeć coś o was. W takim razie może zacznijmy od Ciebie
księżniczko” „Ode mnie?” „Tak, właśnie od Ciebie
chciałbym zacząć”. Rosalie
spłonęła rumieńcem. Zwróciła swój wzrok w stronę Harry'ego.
„Nazywam
się Rosalie Carmen Bento. W tym roku skończę siedemnaście lat.
Trafiłam tu mając niespełna dwanaście lat po próbie samobójczej.
Od tamtej pory to miejsce jest moim domem.” „Miło mi Cię poznać
Rosalie, mam nadzieję, że moja terapii Ci pomoże.” Harry
ukryty za maską zamyślenia wsłuchiwał się w każde słowo
dziewczyny, by wyciągnąć z niego jak najwięcej. By usłyszeć
krzyk i rozpacz ukrytą pod maską tak prostych słów wyrecytowanych
jak z pamięci. „Teraz
kolej na Ciebie Curly.” Zayn
posłał pokrzepiający uśmiech w stronę nastolatka. „Harry
Styles. Lat osiemnaście. Zespół Aspergera z nasilającymi się
cechami autyzmu.” Oczy
Rosalie momentalnie powiększyły się do rozmiarów spodków.
Asperger, autyzm. „Dlaczego
tu jesteś?” wyrwało
jej się. Cała sala spojrzała na nią ze zdziwieniem. Pytanie
unosiło się w powietrzu. Atmosfera była tak gęsta, że można by
kroić ją nożem. Niespodziewany dla wszystkich trzask przewracanego
krzesła ocucił Rosalie. Harry wyszedł trzaskając drzwiami
zostawiając ją bez odpowiedzi na tak łatwe pytanie. Nić, która
ich łączyła została przerwana.
No i jestem z pierwszym rozdziałem. Nie wiedziałam jak się z nim wyrobię, ale jednak jestem już dziś. Pod tym rozdziałem chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce @Reesabilitka która jest autorem całej oprawy graficznej mojego bloga i bardzo motywuje mnie do pisania. Jesteś moim mistrzem. Kocham Cię i ten rozdział dedykuje właśnie Tobie. ♥
PS. Szantażuje mnie, że jeśli nie dodam ona też nie XD
No i jestem z pierwszym rozdziałem. Nie wiedziałam jak się z nim wyrobię, ale jednak jestem już dziś. Pod tym rozdziałem chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce @Reesabilitka która jest autorem całej oprawy graficznej mojego bloga i bardzo motywuje mnie do pisania. Jesteś moim mistrzem. Kocham Cię i ten rozdział dedykuje właśnie Tobie. ♥
PS. Szantażuje mnie, że jeśli nie dodam ona też nie XD
Ciekawie się zapowiada! Pisz dalej! Podoba mi się ♥
OdpowiedzUsuń@KissLoveLaugh
Zapraszam do siebie : light-niall-horan-fanfiction.blogspot.com
szczerze, bo tylko takie komentarze mają sens :) podoba mi się to, o czym wspomniałam w poprzednim komentarzu, a mianowicie, ze tu nie bd wszystko takie łatwe, proste i przyjemne. Dobrze zrobiłaś wykorzystując członków 1D jako osoby, ale nie odzwierciedlając ich normalnego, gwiazdorskiego życia c: robi się coraz ciekawiej :) informuj mnie proszę na TT :)
OdpowiedzUsuńLexi
@Ola143Cody
Ekhem! Bardzo lubię kiedy historia toczy się w szpitalach/ośrodkach psychiatrycznych. Lubię też Stylesa. I ciebie też lubię. Lubię też Reesabilitke. Lubie to opowiadanie. Bardzo podoba mi się to jak piszesz i pomysł na to opowiadanie. Czekam na następne rozdziały, joł!
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam ci powiedzieć, że to opowiadanie już jest moim jednym z ulubionych, ponieważ nie ma tutaj żadnych tęczy, jednorożców, a świat nie jest jednym wielkim cukierkiem, gdzie wszystko jest dobre i szczęśliwe. Gdzie wszystko jest łatwe, proste jak konstrukcja cepa (chociaż ja nie wiem jak wygląda cep). Ośrodek psychiatryczny jako miejsce akcji baaaaaaaaaardzo mi się podoba. Podoba mi się też postać Rosalie! Bardzo jej współczuje i jest mi naprawdę smutno, jak czy tam o tym, że jest taka samotna, a mieszkanie w takim ośrodku na pewno nie jest jakimś super przeżyciem.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej ma Harry'ego na którego może patrzyć i podziwiać jego cudowne włosy i oczy, a on może rozmawiać z Marthą, która jest dla niego taka dobra. Już polubiłam tę kobietę! Mam nadzieję, że Rosalie się jakoś przełamie i zacznie rozmawiać z Haziątkiem i że on też jakoś sobie poradzi ze swoją chorobą i będą przyjaciółmi. Ponieważ w takim ośrodku warto mieć przyjaciela, z którym można by porozmawiać na każdy temat, prawda?
Zaskoczyła mnie postać Zena. Nie wiem co sobie wyobrażałam, myśląc zen-psycholog, ale na pewno nie takiego czułego i opiekuńczego faceta, który nazywa takie słodkie istotki jak Rosalie księżniczkami.
Może czytam za dużo Cold'a, ale Zen w twoim opowiadaniu moja kruszynko najdroższa jest fantastyczną odskocznią od tamtego typa.
Serio, Rosalie wygląda jak anioł i mega się cieszę, że zgodziłaś się dać ją na główną bohaterkę. Według mnie pasuje do tej roli IDEANALNIE!
Nie mogę się doczekać kolejnej nowości, już jestem podekscytowana myślą, że za niedługo (LUB WKRÓTCE BARDZO SZYBKO) pojawi się nowy rozdział, który na mur beton będzie tak wspaniały jak ten.
kocham cię najmocniej na świecie tylko twoja i na zawsze
@reesabilitka
double-styles.blogspot.com