sobota, 9 listopada 2013

1.Kiedy Harry poznał Rosalie.

 Obudziła się, gdy na zewnątrz było jeszcze ciemno. Leżała w łóżku spoglądając na krajobraz rozciągający się za oknem. Myślała o swojej rodzinie. Mama odwiedziła ją tylko raz podczas jej prawie pięcioletniego pobytu w zakładzie. Nadzieja, wciąż iskrzyła w jej sercu. Teraz Carmen ma już siedem lat i kończy drugą klasę. Bardzo kochała swoją małą siostrzyczkę, chociaż uczestniczyła w jej życiu bardzo krótko. Dziś miał być pierwszy dzień nowej terapii. Terapii, która również nie odniesie skutku. Nie odwiedzie jej od tych myśli. Krążą po jej głowie każdego dnia, ciągle i ciągle. Lecz to dziś miała oficjalnie poznać chłopaka, któremu przyglądała się już od miesiąca. Był niesamowity. Nie miała pojęcia dlaczego się tu znalazł, ale chciała wiedzieć o nim jak najwięcej. On był jedyną szansą na wydostanie się z tego piekła. Opuściła powoli zmarznięte stopy zanurzając je w miękkim dywaniku. Rozciągnęła się i przeczesała włosy. Powolnym krokiem zmierzała w stronę łazienki na poranną toaletę. W tym samym czasie Harry śnił o miejscu, w którym będzie wolny. Gdzie nikt nie będzie mu mówił co robić i jak żyć. Marzył by uciec, wydostać się. Zacząć żyć od nowa. Ktoś zapukał do drzwi. Zaspany chłopak otworzył leniwie oczy i krzyknął „Proszę”. Zamek ustąpił a do pokoju weszła pielęgniarka z całą tacą leków. Odstawiła dwa małe spodki na szafce nocnej i posłała mu delikatny uśmiech. „Dzisiaj rozpoczynasz nową terapię, prawda?” Chłopak kiwnął głową na znak zgody. „Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze Harry. Wszyscy mamy” dodała ciszej. Krew napłynęła mu do głowy z takim impulsem, którego nie był w stanie powstrzymać. Stojąc pod ścianą uderzył w nią z całej siły. Ręka piekła go niemiłosiernie, a Martha podskoczyła. Palce zrobiły się sine, a z kostek leciała krew. Kobieta podeszła do chłopca i spokojnym ruchem uchwyciła dłoń. Gładziła ją i całowała zaczerwienione miejsca dopóki nie poczuła rozluźnienia w ruchach chłopaka. Uśmiechnęła się i opuściła pokój. Harry stał tam wciąż czując ból. W jego głowie szumiały myśli o terapii, o dziewczynie, która każdego dnia przygląda mu się siedząc na oknie z podkulonymi nogami. Jej błękitne oczy prześwietlały go na wylot. Stawał się wtedy bardzo niespokojny i zakłopotany. Pamiętał każdy szczegół jej ciała. Długie, blond włosy opadające swobodnie na ramiona z upiętymi kosmykami. Oczy tak niesamowicie błękitne patrzące z utęsknieniem w jego własne. Szczupłe ciało mieszczące się na malutkim parapecie w świetlicy, zwinięte w kłębek z nogami pod brodą. Harry nie wiedział jak dużo czas tu spędziła, wiedział jednak, że każdego dnia po obiedzie zasiada w tym samym miejscu i patrzy w okno. Jakby czekała na kogoś, kto nigdy nie zamierzał tu przyjść. Czasami czuł, że łączy ich coś więcej, jakby niewidzialna nić, której żadne z nich nie chciałoby przeciąć. Wziął swoje tabletki, oglądając je z każdej strony. Codziennie wyglądały inaczej, nie wiedział jak to się dzieje, ale tak było. Odstawił spodki na szafkę i poszedł do łazienki. Po śniadaniu czekała ich rutynowa kontrola lekarska. Rosalie bała się, że nie zostanie dopuszczona do nowej terapii, która podobno skutkowała w stu procentach. Wiele osób po jej zastosowaniu wydostało się z tego wariatkowa, który zwykła nazywać domem. Wszystko poszło dobrze, więc dziewczyna została zapisana na pomiętej kartce. „Zajęcia rozpoczną się tuż po obiedzie. Masz stawić się pod salą numer 386” oświadczył chłodnym tonem lekarz i opuścił pokój. Natomiast Harry odpoczywał na łóżku rysując w swoim notatniku, gdy drzwi pokoju się otworzyły. „Harry Styles, pacjent numer 1482, rozpoznanie: zespół Aspergera z nasilającymi się cechami autyzmu, ataki paniki oraz zaburzenia komunikacji.” wyrecytowała Martha. Doktor spojrzał na chłopaka ze współczuciem. „Słyszałem o twoim dzisiejszym ataku Harry. To nie może się ponownie zdarzyć. Wiesz, jakie są warunki terapii. Pacjent spokojny i opanowany. Nie wykazujący się agresją i nadpobudliwością, pamiętasz prawda? Rozmawialiśmy o tym” „Pamiętam” oświadczył spokojnym głosem. „W takim razie bardzo się cieszę i oczekuję, że stawisz się na zajęcia” Rosalie siedziała na łóżku oglądają drzewa delikatnie poruszane przez wiatr. Pogoda była dziś tak piękna, słońce świeciło pełnią swojego blasku. Aż chciało się wyjść, położyć na trawię i słuchać śpiewu ptaków. „Marzenia” pomyślała dziewczyna. Usiadła na parapecie, by lepiej widzieć las i poczuć zapach szczęścia. Jej myśli krążyły wokół popołudnia, które miała spędzić z chłopcem o szmaragdowych oczach. Martha powiedziała jej, że na terapii będzie tylko sześć osób, gdyż w grupie lepiej jest rozwiązywać swoje problemy. Nastolatka nie była zadowolona z tego pomysłu, ale przystała na propozycję pielęgniarki.  Zegar zabił piętnaście razy informując wszystkich o godzinie. Stała pod wyznaczonym pokojem razem z czwórką innych osób. Niektórych widziała pierwszy raz, innych nie. Pamiętała jak kiedyś rozmawiała z jedną z tych dziewczyn. Znalazła się tu po śmierci matki. Nie umiała poradzić sobie z uczuciami. Nagle drzwi pokoju otworzyły się i wyszedł z nich wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji. Machnięciem ręki zaprosił wszystkich do środka. Na jednym z krzeseł siedział chłopiec z burzą kręconych włosów. Nie podniósł wzroku, gdy wszyscy zasiedli na swoich miejscach. Rosalie stała na środku sali nie bardzo wiedząc co zrobić. Bardzo chciała siedzieć koło chłopaka, lecz obawiała się jego reakcji. Z letargu wyrwał ją ciepły głos „Co się stało księżniczko? Nie wiesz gdzie usiąść? Proponuje miejsce koło Harry'ego”. Oczy nastolatki rozświetliły się blaskiem tak mocnym jak nigdy wcześniej, uśmiech sam pojawił się na jej twarzy, gdy zajmowała wyznaczone miejsce. „Zacznijmy może od tego, że każdy się przedstawi. Okej. Nazywam się Zayn Malik. Mam dwadzieścia osiem lat i od dziś będę waszym terapeutą. Wiem, że gadka typu możecie mi zaufać i powiedzieć wszystko, jest bezsensowna, ale każą mi to mówić więc mówię. Teraz chciałbym usłyszeć coś o was. W takim razie może zacznijmy od Ciebie księżniczko” „Ode mnie?” „Tak, właśnie od Ciebie chciałbym zacząć”. Rosalie spłonęła rumieńcem. Zwróciła swój wzrok w stronę Harry'ego. „Nazywam się Rosalie Carmen Bento. W tym roku skończę siedemnaście lat. Trafiłam tu mając niespełna dwanaście lat po próbie samobójczej. Od tamtej pory to miejsce jest moim domem.” „Miło mi Cię poznać Rosalie, mam nadzieję, że moja terapii Ci pomoże.” Harry ukryty za maską zamyślenia wsłuchiwał się w każde słowo dziewczyny, by wyciągnąć z niego jak najwięcej. By usłyszeć krzyk i rozpacz ukrytą pod maską tak prostych słów wyrecytowanych jak z pamięci. „Teraz kolej na Ciebie Curly.” Zayn posłał pokrzepiający uśmiech w stronę nastolatka. „Harry Styles. Lat osiemnaście. Zespół Aspergera z nasilającymi się cechami autyzmu.” Oczy Rosalie momentalnie powiększyły się do rozmiarów spodków. Asperger, autyzm. „Dlaczego tu jesteś?” wyrwało jej się. Cała sala spojrzała na nią ze zdziwieniem. Pytanie unosiło się w powietrzu. Atmosfera była tak gęsta, że można by kroić ją nożem. Niespodziewany dla wszystkich trzask przewracanego krzesła ocucił Rosalie. Harry wyszedł trzaskając drzwiami zostawiając ją bez odpowiedzi na tak łatwe pytanie. Nić, która ich łączyła została przerwana.

                                                                                               

No i jestem z pierwszym rozdziałem. Nie wiedziałam jak się z nim wyrobię, ale jednak jestem już dziś. Pod tym rozdziałem chciałabym bardzo podziękować mojej przyjaciółce @Reesabilitka która jest autorem całej oprawy graficznej mojego bloga i bardzo motywuje mnie do pisania. Jesteś moim mistrzem. Kocham Cię  i ten rozdział dedykuje właśnie Tobie. ♥
PS. Szantażuje mnie, że jeśli nie dodam ona też nie XD  

4 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada! Pisz dalej! Podoba mi się ♥
    @KissLoveLaugh
    Zapraszam do siebie : light-niall-horan-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. szczerze, bo tylko takie komentarze mają sens :) podoba mi się to, o czym wspomniałam w poprzednim komentarzu, a mianowicie, ze tu nie bd wszystko takie łatwe, proste i przyjemne. Dobrze zrobiłaś wykorzystując członków 1D jako osoby, ale nie odzwierciedlając ich normalnego, gwiazdorskiego życia c: robi się coraz ciekawiej :) informuj mnie proszę na TT :)
    Lexi
    @Ola143Cody

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekhem! Bardzo lubię kiedy historia toczy się w szpitalach/ośrodkach psychiatrycznych. Lubię też Stylesa. I ciebie też lubię. Lubię też Reesabilitke. Lubie to opowiadanie. Bardzo podoba mi się to jak piszesz i pomysł na to opowiadanie. Czekam na następne rozdziały, joł!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku chciałam ci powiedzieć, że to opowiadanie już jest moim jednym z ulubionych, ponieważ nie ma tutaj żadnych tęczy, jednorożców, a świat nie jest jednym wielkim cukierkiem, gdzie wszystko jest dobre i szczęśliwe. Gdzie wszystko jest łatwe, proste jak konstrukcja cepa (chociaż ja nie wiem jak wygląda cep). Ośrodek psychiatryczny jako miejsce akcji baaaaaaaaaardzo mi się podoba. Podoba mi się też postać Rosalie! Bardzo jej współczuje i jest mi naprawdę smutno, jak czy tam o tym, że jest taka samotna, a mieszkanie w takim ośrodku na pewno nie jest jakimś super przeżyciem.
    Przynajmniej ma Harry'ego na którego może patrzyć i podziwiać jego cudowne włosy i oczy, a on może rozmawiać z Marthą, która jest dla niego taka dobra. Już polubiłam tę kobietę! Mam nadzieję, że Rosalie się jakoś przełamie i zacznie rozmawiać z Haziątkiem i że on też jakoś sobie poradzi ze swoją chorobą i będą przyjaciółmi. Ponieważ w takim ośrodku warto mieć przyjaciela, z którym można by porozmawiać na każdy temat, prawda?
    Zaskoczyła mnie postać Zena. Nie wiem co sobie wyobrażałam, myśląc zen-psycholog, ale na pewno nie takiego czułego i opiekuńczego faceta, który nazywa takie słodkie istotki jak Rosalie księżniczkami.
    Może czytam za dużo Cold'a, ale Zen w twoim opowiadaniu moja kruszynko najdroższa jest fantastyczną odskocznią od tamtego typa.
    Serio, Rosalie wygląda jak anioł i mega się cieszę, że zgodziłaś się dać ją na główną bohaterkę. Według mnie pasuje do tej roli IDEANALNIE!
    Nie mogę się doczekać kolejnej nowości, już jestem podekscytowana myślą, że za niedługo (LUB WKRÓTCE BARDZO SZYBKO) pojawi się nowy rozdział, który na mur beton będzie tak wspaniały jak ten.
    kocham cię najmocniej na świecie tylko twoja i na zawsze
    @reesabilitka
    double-styles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń